Gorycz Nickiego

Nicki Pedersen chce walczyć o kolejne mistrzostwo świata, jest zorganizowanym zawodnikiem, jego team wierzy w niego a on w nich. Być mistrzem świata trzy razy nie  może być przypadkiem. Zaczynał od zawadiackich jazd w stylu Rosjanina Sajfutdinowa, ale czy pokorny zawodnik może być najlepszy, taki układny, który koleżeńsko przepuści rywala do przodu? Pytanie raczej retoryczne. Nicki wie  czego chce, ma pecha uczestniczyć w karambolach po których wina pada na niego, bo zwykle tak to wygląda. Prawda jest inna, choć N.P. nie zawsze protestuje. Niewinny ukarany zawsze będzie miał uraz do kwalifikatora takiej oceny. Sprawiedliwość w sporcie jest warunkiem jego wiarygodności. Nickiemu przelało się po niesłusznym wykluczeniu z gry w Goeteborgu i rozumiem jego żal, gorycz. Speedway nie jest szachami i brydżem, ekstremalny sport wymaga kosztów finansowych i narażania życia. W Goeteborgu sędzia Wojciech Grodzki nie kwestionował jakości toru, choć znacznie lepsze tory w Polsce, w naturalnej scenerii po burzy czy deszczu były uznawane za niegodne do jazdy. W konfliktowej sytuacji na torze z udziałem Pedersena i Sajfutdinowa padło na tego z hipoteką różnych win z przeszłości. Nie bez przyczyny są także media, które konsekwentnie przylepiały etykietę rozbójnika Nickiemu. To już nie ten Pedersen. I wrażliwy sportowiec na niesprawiedliwe werdykty.

Co zrobić więc, aby sędziowie nie wydawali tak szybko złych orzeczeń? Przecież sędzia nie jest sam, bo towarzyszy mu grupa trzymająca władzę na zawodach, czyli Jury Grand Prix. „Carem” jest arbiter, lecz po co opłacani  nie tak słabo notable rangi FIM?! Niech odejdą od bufetu i pomogą błądzącemu czasem sędziemu by nie niszczył, nie tylko mistrzów ale i takich, co mistrzami chcą być. Każdego.

Dodaj komentarz